Często słyszymy pij wodę.
I racja. Musimy o tym pamiętać i ją pić. Bez niej organizm działa w trybie awarii.
Bez niej nie schudniesz. Nie masz szans.
Tylko już znacznie rzadziej wiemy jaką.
Kranowa? Przegotowana? Popularny „Żywiec” czyli źródlana ? Filtrowana ?
Żebyśmy nie opijali się i nie siusiali na darmo …
Mineralna. I mineralizowana (ale nie wyłącznie).
A dlaczego?
Żeby Ci to wytłumaczyć opowiem w uproszczeniu jak działa woda w naszym organizmie.
Woda wchłaniana jest w ok. 1/5 w żołądku, zaś pozostałe 4/5 w jelitach.
Nerki wydalają jej nadmiar.
By organizm potrafił „użyć” wody – musi ona zawierać elektrolity – czyli sód, potas, wapń i magnez.
One są najważniejsze do skutecznego nawadniania.
Potas jest odpowiedzialny za jej wchłanianie, a sód jak się domyślasz utrzymanie – razem są jak pewnego rodzaju pompa, która pompuje wodę do i z komórek.
Przedawkowanie sodu (ale to nie tylko sól z solniczki) objawia się nadmiernym gromadzeniem wody w organizmie, opuchnięciem ciała, problemami z krążeniem itd.
Magnez ma duży wpływ na prawidłowe działanie sodu i potasu – na właśnie przepuszczanie wody do/ z komórki.
Niedobór wapnia zaś prowadzi do tego, że woda może gromadzić się w niechcianych miejscach prowadząc do puchnięcia organizmu.
Dlatego potrzebujemy wody o zawartości minerałów większej niż w wodzie kranowej/źródlanej/ filtrowanej.
Żeby była odpowiednia zawartość minerałów.
Jeszcze raz.
Mineralna lub mineralizowana.
Żeby wszystko działało jak trzeba.
A my żebyśmy nie latali sikać jak szaleni, bo woda niemalże przez nas przelatuje.
I mogą sobie mówić i pisać co chcą; po 15 latach analizowania Waszych składów ciała wiem jak to wygląda!
Dlaczego uparłam się na mineralną, czyli jaką wodę pić
HomeMagda diet coach : : Blog : : Baza wiedzy : : Dlaczego uparłam się na mineralną, czyli jaką wodę pić